Do internetu trafiły nagrania wyrzutni systemu HIMARS, wyładowywanych z pokładu ukraińskiego samolotu transportowego An-124. Pierwsze informacje potwierdzają, że oba pojazdy zostały uszkodzone, przy czym jeden z nich najechał na minę, a wybuch doprowadził m.in. do urwania prawego przedniego koła, co widać na powyższym nagraniu.
Uszkodzenia drugiego z pojazdów nie są sprecyzowane, ale wiemy, że Rosjanie kilkukrotnie próbowali ostrzału pozycji systemów HIMARS z pomocą bomb kasetowych. Istnieje więc szansa, że udało im się trafić w co najmniej jedną ciężarówkę z amerykańskimi wyrzutniami rakiet. HIMARS to skrót od High Mobility Artillery Rocket System, czyli Systemu Rakietowego o Wysokiej Mobilności.
Główną zaletą tego nowoczesnego uzbrojenia, które stanowi ewolucję wyrzutni M270, jest wysoka celność ostrzału. Tym samym broń ta najlepiej nadaje się do precyzyjnego niszczenia celów o znanych koordynatach. Jest to także system wielokrotnie sprawdzany w boju.
Wyrzutnie M142 HIMARS brały udział w konfliktach w Afganistanie, Syrii czy w Iraku, a na świecie znajduje się ponad 540 tego typu systemów, które łącznie zebrały 2 mln godz. działalności operacyjnej. Zaletą broni jest także jej mobilność.
Umieszczona na ciężarówce wyrzutnia może być przeładowana w ciągu minut, dzięki czemu namierzenie i zniszczenie tej bojowej platformy nie jest łatwym zadaniem. HIMARS może być też przewożony na pokładzie samolotów transportowych C-130 Hercules. Jeśli chodzi o konkretne możliwości tego sprzętu, to wyrzutnia korzysta głównie z dwóch rodzajów amunicji – sześciu pocisków rakietowych o zasięgu do 70 km lub jednego pocisku balistycznego MGM-140 ATACMS o zasięgu do 300 km.
Warto też dodać, że ciężarówka, na której umieszczono wyrzutnię, ma zasięg 480 km, jeździ z prędkością 85 km na godz., a cała platforma jest obsługiwana przez trzyosobową załogę.